Pszczoły po staropolsku
W dniu dzisiejszym, dzięki gościnności pani Magdaleny Łupaczewskiej i jej wspaniałego dzieła: Pszczółki w lesie, miałam niesamowitą przyjemność opowiedzieć słów kilka w ramach Wielkiego Dnia Pszczół, organizowanego tamże. Jako że mąż mnie pochwalił że ładnie mówiłam, postanowiłam przelać te słów kilka na bloga :)
Trochę historii
Ogrody naszych babć i dziadków, jakie pamiętamy z wczesnego dzieciństwa, były pełne barw, zapachów, smaku, ale też ruchu i dźwięku: wypełniały je bowiem wszelkiej maści zapylacze: pszczoły, trzmiele, muchówki czy motyle. Krzewy i byliny w okresie kwitnienia wręcz trzęsły się od ich pracy. W związku z współczesnym masowym wymieraniem pszczół, można śmiało stwierdzić że dawniej dużo więcej było dzikich owadów; mimo to, w znaczącej ilości przedwojennych ogrodów wiejskich obecne były ule. Nie były to duże pasieki, a raczej pojedyncze ule, dostarczające produkty na własny użytek mieszkańców. Według statystyk międzywojennych prowadzonych w Łąkorzu, 50% gospodarstw posiadało przynajmniej jeden ul w obejściu. Ule te były wykonywane ręcznie, najczęściej ze słomy i łyka, a sposób ich wykonywania i prowadzenia przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Jedyne bogate majątki stać było na stolarkę precyzyjną, niezbędną do zbudowania drewnianego ula. W ulu słomianym podobno utworzony był bardzo korzystny mikroklimat, odpowiedni dla rodzin pszczelich zarówno w okresie letnim, jak i zimowym.
Miód, propolis i inne produkty pszczele, pozyskiwanie w sumie niewielkim kosztem, były dla XIX-wiecznych mieszkańców wsi absolutnie bezcenne. Znajdowały swoje zastosowanie w medycynie naturalnej, ziołolecznictwie, kuchni, kosmetyce i wielu innych dziedzinach.
![]() |
Żródło: https://pl.wiktionary.org/wiki/koszka |
Ekosystem, miasto i łąka
Tradycyjne ogrody obfitowały w mnogość fauny i flory, nie było tak popularnych w obecnych czasach monokultur. Ogrody były pełne owadów, ptaków, zwierząt łąkowych. Każdy ogród stanowił swoisty ekosystem, w których bioróżnorodność i natura w pełni ze sobą harmonizowały. Staropolskie metody pielęgnacji ogrodu, wolne od chemii, oprysków i nawozów sztucznych, nie stanowiły zagrożenia dla tej równowagi. Niestety, obecnie wiele środków ochrony roślin i pestycydów bardzo negatywnie wpływa na zapylaczy, co jest w dużej mierze przyczyną ich wymierania. Popularny, rakotwórczy glifosfat czy popularne w sadownictwie i ogrodnictwie opryski zatruwają pszczoły, a co za tym idzie zatruwają miód i inne ich produkty. Co ciekawe, środki te w dużo większej skali szkodzą pszczołom, niż spaliny i smog obecne w miastach: w związku z tym, jakże przekornie, miód pozyskiwany z pasiek miejskich zazwyczaj jest zdrowszy i bezpieczniejszy, niż ten z wiejskich uli. Niestety, tak proste i skuteczne sposoby jak chociażby gnojowica z pokrzywy, czosnku czy cebuli są zdecydowanie mniej popularne niż łatwo dostępna chemia ogrodnicza.
Irracjonalnie, miasta stają się niezwykle przyjaznym zapylaczom środowiskiem. Wspaniale przyczyniają się do tego obecne trendy, pojawiające się w ostatnim latach w wielu miastach Polski oraz Europy: jest to m.in. zakładanie pasiek w przestrzeni użytkowej (parki, ogrody botaniczne), lub nawet na balkonach i dachach budynków centrum miast; oraz zakładanie łąk kwietnych w miejsce monogamicznych gazonów trawników. Włodarze miast obliczyli duże oszczędności na łąkach kwietnych, wynikające z rzadkiego koszenia (zazwyczaj tylko 2x w roku), dodatkowo łąki stanowią zbiorniki retencyjne wody, co poprawia mikroklimat aglomeracji. No i efekt wizualny jest nie do przecenienia <3
![]() |
Ule w Ogrodzie botanicznym w Zielonej Górze |
![]() |
Łąka kwietna przy ulicy Saskiej w Warszawie. Źródło: http://zom.waw.pl/aktualnosci/laki-w-srodku-wielkiego-miasta |
Rośliny miododajne
Nie skłamię twierdząc, że 95% roślin użytkowanych w tradycyjnych XIX-wiecznych ogródkach wiejskich były roślinami miododajnymi, czyli dostarczającymi pszczółkom pokarm w różnej formie. Każdy z elementów staropolskiego ogrodu zawiera w sobie mnóstwo gatunków z tej grupy. I tak:
Przedogródek i ogródek podokienny, czyli wypielęgnowane zagony bylin i roślin jednorocznych. Mamy tu całe mnóstwo gatunków o pięknych, dużych, barwnych kwiatach, najczęściej bardzo wonnych - a jeśli kwiatki są drobne i mniej widowiskowe, są zazwyczaj zebrane w okazałe, dumne kwiatostany. To wszystko to cechy roślin owadopylnych, jak również miododajnych. Tak więc mamy tu tak charakterystyczne dla podokiennych założeń, wyniosłe malwy (prawoślazy), jeżówki, słonecznik, naparstnica, rudbekia, topinambur, chabry czy maki. Obecne są wonne lawendy, lebiodki, kocimiętka, lubczyk, szałwię, melisę i miętę. Wspaniałe, radosne krokusy, łubin, macierzanka, smagliczka, róża również należą do pożytków pszczelich.
![]() |
Ule w pokazowym ogrodzie wiejskim w Marcinkowie pod Mrągowem |
Sad wiejski to nie tylko smaczne owoce, ale i mnóstwo gatunków przyjaznych pszczołom. Są tu bowiem zarówno drzewa owocowe, tj. śliwy, czereśnie, grusze, jabłonie, dostarczające mnóstwo pokarmu wiosną, ale i są łąki kwietne, a to prawdziwa skarbnica pszczelich smakołyków: zaczynając od popularnej kończyny, poprzez mniszek, dąbrówkę, nostrzyki, rdest, żmijowiec, aż po wysokie nawłocie czy dziewanny. Krzewy tj. porzeczka czarna, agrest czy malina również dostarczają pokarm dla zapylaczy.
Sad w Czachówkach |
Inny sad w Czachówkach |
Parki przy majątkach, czy te otaczające kapliczki albo kościoły to z kolei zgromadzenie drzew miododajnych: reprezentują je przede wszystkim cenne lipy, których wartość miododajna znacznie przewyższa inne gatunki drzew. Są to również klony, kasztanowce, jarząby, wierzba czy akacja.
Wreszcie wspaniałe, wielogatunkowe żywe płoty zawierają liczne pożytki pszczele: jest tu przecież ałycza, ligustr, śnieguliczka, berberys, czeremcha, głogi, czy kruszyna.
Żywopłot z lilaków przy poniemieckim cmentarzu w Piotrowicach |
Pszczoły u zielarki
Kocia miętka "Pszczoły obumarłe położone na tem zielu powracają do życia"
Piołun "Pszczoły odgania, nie trzeba go cierpieć w pasiece"
Rumien psi "Pszczoły wygania i wytraca"
Konopie "Ule posmarowane olejkiem z konopi dobrze się roją"
Włoski kopr "Ul nim potarty zatrzymuje pszczoły"
Matecznik " Do ula wytartego świeżym melisowym sokiem potem octem, przychodzą pszczoły; pszczoły nie uciekają z ulów sokiem jej namazanych"
Nostrzyk "Siany przy ulach zatrzymuje pszczoły"
Tatarskie ziele "Zawieszony w ulu zatrzymuje pszczoły"
Reanimacja sadu dziadka
Współczesne badania naukowe wskazują jednoznacznie na znaczne zwiększanie ilości plonów w uprawach sąsiadujących z pasieką - w przypadku drzew sadowniczych, jest to 30-60%! Tą cechę można śmiało wykorzystać, podczas przywracania funkcji dawnych, sadów. Dawne odmiany np. jabłoni mogą żyć i rodzić owoce przez setki lat, jednak zapomniane przez czas i przez miejsce, zgarbione i zarośnięte przy ruinach zabytkowego majątku, często chorują i podupadają. Uporządkowanie łąki, umiejętne przycinanie, nawożenie oraz właśnie ściągnięcie roju zapylaczy w bezpośrednie otoczenie tych sadów, powinno znacząco poprawić jego kondycję i dać kolejne lata owocnej wegetacji.
![]() |
Zabytkowe jabłonie w sadzie przy majątku pod Skierniewicami, fot. Wojciech Pelc |
W przypadku ogrodu moje dziadka udało się to! Po 20-30 latach słabej pielęgnacji sad zdziczał i pozarastał. Jeszcze jabłonie radziły sobie względnie, ale śliwy, wiśnie, agrest czy czarna porzeczka okiem współczesnego ogrodnika kwalifikowały się do wycięcia i nowych, młodych nasadzeń. Ale nie u nas :) postawiony wśród krzaków porzeczek domek dla murarek, który niezwykle łatwo jest wykonać samodzielnie, przyniósł znakomite efekty i krzewy znów zaczęły rodzić! I to w ilościach olbrzymich, trudno było samemu zawekować tyle kompotów i przetworów :) dzięki temu na moim weselu tort przełożony był pysznym dżemem porzeczkowym z własnego sadu, a moje dzieci pojone są kompotami i sokami z owoców drzew i krzewów, pod którymi się bawią.
Co ciekawe, sad dziadka nieustannie mnie zaskakuje - tydzień po jego śmierci, moja córka Jagoda odkryła... czerwony agrest! Krzak ten był lichy lichutki, zrastał obrzeże mojego warzywniaka i był zapewne jedną z kilkudziesięciu samosiejek porastających ogród - przez moje lenistwo nadal był obecny, ale zdecydowanie był na liście roślin do wykopania. A tu taka niespodzianka od dziadka! To niewątpliwie jedna z wielu zalet przywracania dawnego ogrodu, zaskakują one w każdym sezonie <3